Mikołaj w naszym gimnazjum

 

 

Dzień św. Mikołaja obchodzony w dniu 6.XII na terenie naszej szkoły miał w tym roku specjalny charakter. W prawdzie wiele trudnych problemów do rozwiązania w samym zorganizowaniu tej uroczystości, lecz wyniki, jakie potrafiliśmy osiągnąć całkowicie rekompensując wszystkie wysiłki i trud włożony w tą pracę. Na program tego wieczoru złożyły się występy sceniczne koleżanek z I a (były to krótkie skecze i humoreski) następnie kilka piosenek śpiewanych przez chór szkolny, oraz część zasadnicza z Mikołajem, który rozdawał podarunki. Sprawę podarunków zdawałoby się najtrudniejszy problem do rozwiązania rozwiązaliśmy w ten sposób, że każde z nas zobowiązane było do kupienia podarunku którejś z koleżanek czy koledze. Jasnym jest, iż podarunki te nie mogły być zbyt drogie, przez co nie mogły przedstawiać wielkiej wartości materialnej, lecz w wypadku tym chodziło raczej o podkreślenie tradycji, miały one charakter czysto symboliczny. Podkreślić należy, że sam ceremoniał wręczenia podarunków przez Mikołaja naszpikowany był dość dużą dozą humoru, a to w ten sposób, że kilkanaście osób z góry wytypowanych przez grono organizacyjne otrzymało specjalne podarunki z odpowiednimi tekstami pisanymi w formie wiersza, a odczytanymi w momencie ich wręczenia. Pierwszym z tych, który otrzymał tego rodzaju prezent był Prezes naszego Samorządu Koleżeńskiego, kolega Olszewski, otrzymując za pracę społeczną olbrzymi order o średnicy 40 cm wykonany przez wyżej wspomniane grono, owinięty tkaniną z następującym dopiskiem: „Jest kolega znany wszędzie w Samorządzie i urzędzie. Chłopska pomoc Miejska Rada, tu zasiada tam zasiada. Dużo robi w miarę gada, wszystkim trzęsie, wszystkim włada. Jak tak dalej jeszcze będzie to wnet z sejmie on zasiądzie. Tam go jeszcze tylko nie ma, bo tak wszędzie się udziela. A że się udziela wiele, ja dziś order mu udzielę. Największy ze wszystkich przyniosłem żeby wkrótce został posłem. Wtedy mówię – nie wyca z Bielawy będzie stolica”

Dla objaśnienia powyższego uważamy za stosowne wytłumaczyć, że kolega Olszewski pracując w Z.S.Ch. w charakterze sekretarza. Drugim z kolei obdarowanym był profesor Kurczak, któremu Mikołaj ofiarował potężnych rozmiarów ołówek (2 m. długości), a następującej treści wierszykiem:

 

„Waszemu historykowi, którego każdy szanuje, ten ołówek by mu starczył, gdy nam będzie stawiał dwóje”

 

Nie będziemy wyszczególniać wszystkich tych, którzy otrzymali specjalne podarki, gdyż zajęło by to zbyt wiele miejsca, pozostańmy więc na zamieszczeniu tylko jeszcze 2 osób, których prezenty mogą obchodzić za bardzo dowcipne. A więc jedną z tych osób był bawiący w tym czasie na terenie naszego gimnazjum wizytator ob. Koza. Otóż ob. Wizytator otrzymał od Mikołaja telegram o natychmiastowym wezwaniu do Warszawy w sprawach służbowych. Telegram ten brzmiał:

„Obywatel Wizytator – Gimnazjum – Bielawa

Proszę jutro do Warszawy – Warszawa – to awans

Będzie pan zadowolony z tego ze wszech miary

A gimnazjum jeszcze bardziej – podpis: Mine Hilary”

 

Drugą wspomnianą osobą był dyrektor Szkoły Przemysłowej ob. Zylber. Dla objaśnienia należy podać kilka motywów z dziejów naszej szkoły związanych bezpośrednio z podarkiem ofiarowanym przez Mikołaja. Otóż był taki okres, kiedy profesor Zylber pracując wyłącznie w gimnazjum i dla gimnazjum, potrafił być dla nas wszystkim oddając się wyłącznie tej pracy całą duszą. Sytuacja ta trwała do tej chwili, w której profesor Zylber objął stanowisko dyrektora Szkoły Przemysłowej. Jasnym jest, że od tej chwili nie mógł już z takim oddaniem i poświęceniem pracować wyłącznie dla nas jako dyrektor nie miał na to czasu i większą część swych wysiłków wkładał raczej w podniesieniu poziomu swej szkoły. Nie przeszkadzało to jednak wcale temu, że właśnie wśród nas znaleźli się tacy, którzy zaczęli nosić w swych sercach cichy żal czując się przez to pokrzywdzonymi. I ci pokrzywdzeniu właśnie uprosili Mikołaja o ofiarowaniu stosownego prezentu uwielbionemu i kochanemu profesorowi Zylberowi. Że Mikołaj prośby tej wysłuchał świadczy o tym fakt, iż osobiście wręczył dyrektorowi Zylberowi czerwone serce z następującym tekstem.

 

„Od młodzieży gimnazjalnej niosę serce w darze, choć dyrektor w swoim sercu ostygł dla gimnazjum i w zachwycie sercem jak na miód pszczoły patrzy na swoich pupilów z Przemysłowej Szkoły”

 

Po rozdzieleniu super podarków wybrańcom losu, Mikołaj przystąpił do rozdawania pozostałych prezentów. Jasnym jest, że przeciągnęło się dość długo, albowiem z pośród 250 słuchaczy naszego gimnazjum prawie każdy coś otrzymał, a byli i tacy, którzy obdarowani zostali kilkoma prezentami. Patrząc z perspektywy kilku minionych dni na tą imprezę z całkowitym zadowoleniem możemy skonstatować, iż wypadła ona bez zarzutu, pomimo, że warunki, w których była przygotowana raczej nie wskazywały za tym. W rezultacie dała ona nam, a szczególnie niektórym kilka naprawdę miłych chwil, które z pewnością pozostaną nie zatarte przez długie lata w pamięci.

 

 

Bielawa, dnia 10.XII.1948r

 

Wstecz